No i już po brevecie. http://ridewithgps.com/routes/1145223
Fajnie poszło w sumie. Ukończyłem w 15h55, Mogło być tak 30-45 minut wcześniej, ale jeździłem z z dwóch kolegów już od km.132 i jeden z nich jakoś siły nie miał więc w ostatnich 60km dużo czekaliśmy na niego. Głównie skarżył się o ból w dupie :D :D Pewnie mi zazdroszczył wygodnej poziomej pozycji :D
Oczekiwałem 15h jeśli pójdzie dobrze, więc jestem zadowolony. Największa grupa ukończyła w ca.15h więc spoko. Gdyby nie tego czekania na kolegę, i mniejsza przerwa na 2. kontroli (132.) skąd ruszyłem razem z nimi, to nawet mogłem dogonić tą dużą grupę.
Po 15-20 minutach przerwy @200 poczułem ból w prawej nodze, na prawym boku,obok kolana, i bolało jak naciskam, więc tych ostatnich sto praktyczne jeździłem na lewej nodze tylko ;) Nie jestem pewien czy to ligament(wiązadło) Nasmarowałem kremem, zobaczymy ..
VDO licznik strikes again :/ działał świetnie, ale kretyn nie spojrzałem ile podjazdu jest. Teraz go wziąłem do ręki a on zamiast tej informacji pokazał kreski, i się po rzuceniu na podłogę zresetował :D no świetnie :-/ Więc teraz nie wiem do końca co z tym wyliczaniem podjazdów, bo wcześniej RideWithGPS twierdził że jest 2444m, potem że 1522m, a teraz znowu że 2444m
Komentarze (3)
Pytałem o to, bo zastanawiam się nad strategią na BBT. Ale na razie wychodzi mi jedna strategia: bardziej "solo" niż "open", czyli jazda samemu ze względu na inną specyfikę jazdy na poziomce niż na pionie. Z górki bym musiał hamować, pod górkę silnie dokręcać a i tak bym chyba pionom nie starczył. Pozdrawiam.
Dzięki :) W peletonie raczej nie. Od startu jakoś zostawiłem wszystkich za plecami. Chyba wiało czy coś, bo jechałem tam tak około 30 tylko. Ale już mnie dogonili na 1/3 pierwszego dłuższego podjazdu, tak przed km. 20. Do pierwszej kontroli tu i tam jechałem z dwóch szoszonów, tak bardziej dla towarzystwa. Po kontroli @82 sam do drugiej, po drodze mijając dwóch czy trzech na zjazdach, a na podjazdach nie zdążyli mnie dogonić. Tak około 10km przed drugą kontrolą (@132) na zakręcie spotkałem młodszego kolegę oraz *koleżankę* ciut starszą ode mnie. W każdym razie przyłączyli się i jechali za mną aż do kontroli. Na kontroli postanowiłem odpocząć dłużej, i wyszło tak że ruszyłem razem z dwoma kolegami na szybkich góralach, i dalej z nimi jechałem do końca. Powiedzmy że jechaliśmy tak w grupie, ale dosyć luźnej, nie zawsze na kole, tu i tam się ktoś zatrzymywał, potem doganiał. Generalnie nie lubię jechać na kole, bo nie widzę drogę przed sobą, no jedynie może gdy znam na 100% że nie ma w niej dziur i takich tam, to wtedy ok, ale też tak z nie łagodnością. Ale fajnie jest że cień można łapać i ciut dalej od pionowca, więc można mieć jakiś minimalny dystans żeby można było zerkać na drogę. Żebym jechał razem z ta większą grupą, to muszę jeszcze potrenować ;) bo uciekają mi na podjazdach.